piątek, 28 listopada 2014

Ciekawe wieści


28.11.2014



Dwa tygodnie wcześniej, 12.11.2014 roku podczas środowej medytacji otrzymałyśmy potwierdzenie, że informacja o zagrożeniu dla Ziemi jest poważna.
Razem z Hanutką poprosiłyśmy wszystkich uczestników tej konkrecji o wsparcie energetyczne i wokół Ziemi zostały utworzone dodatkowe dwa pasma pól siłowych... widziałyśmy je jak pierścienie otaczające planetę.
W każdej środowej medytacji energia tych pół była zasilana .... aż dziś ze zdumieniem czytam pod tym linkiem:
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wokol-ziemi-odnaleziono-niewidzialne-pole-silowe-chroniace-aktywnoscia-slonca



Jedno z tych pól zostało wykryte przez naukowców z University of Colorado w Boulder.
Ponieważ drugie z tych pól jest w znacznej odległości od wykrytego ... niedługo zostanie wykryte i ono.

Jesteśmy obie sensai, nie naukowcami fizykami, i zarządzamy energią zgodnie z odwiecznymi prawami. Mamy prawo się bronić ... nie atakować. W myśl tej zasady gdy przyszła informacja o zbliżającej się inwazji cywilizacji Raków, która miała zutylizować naszą planetę ... my powołałyśmy pola ochronne.



Cała sytuacja jest o wiele ciekawsze i dla tego postanowiłam o nie napisać.
Zaczęło się ponad rok temu, kiedy to po pewnych odkryciach też we dwie wysyłałyśmy jakiś mocny impuls z informacją, że Ziemia pokona przeszkody w swym ruchu precesyjnym. Gdyby to nie zostało wtedy wysłane, Ziemia byłaby po prostu zniszczona i tak Wszechświat miał pilnować, by nasza „infekcja” nie rozprzestrzeniała się.
Opis tego naszego działania znajdziecie na moim blogu pod tym linkiem:



Po tym zdarzeniu też przeczytałam w prasie (nie pamiętam linku), że jacyś naukowcy już następnego dnia podali, że zarejestrowali „dziwny” impuls świetlny, którego działania nie znają a jednak sam impuls wygląda na pozytywny dla planety.

Dla czego o tym piszę? ... tu nie chodzi o jakąś popularność ... tu chodzi o zrozumienie, że jako ludzie mamy umiejętnie posługiwać się wolną wolą.
Mamy wielu już ludzi, którzy kontaktują się z resztą wszechświata... publikują to a inni czytają i tak sycą swoją ciekawość. To jest zdecydowanie za mało... czas działać zgodnie z przekazywaną nam wiedzą.
Ani ja ani Hanutka nie jesteśmy naukowcami w rozumieniu naszych społeczeństw ... śmiejemy się, że jesteśmy „dwa kable”, które robią co trzeba bez ubierania tego w dziwne słowa czy nadęte definicje.
Nawiasem mówiąc obie jesteśmy wdzięczne naukowcom wszelkiej maści, którzy swymi badaniami potwierdzają słuszność i prawdziwość naszych działań ... obcych cywilizacji nie interesują nasze naukowe spory i patenty. Oni chcą nam pomóc jednak nie mogą tego uczynić bez naszej osobistej zgody i naszego współdziałania.


Może to właśnie czas przejść od definicji i hipotez do działania.


Sensai o wielu imionach:
Hania, Wanda, Fateha,

Gerlanda, Anillach, Shee




czwartek, 27 listopada 2014

Pierwsze połączenie


27.11.2014



Od jakiegoś czasu spływają na Ziemię co rusz nowe strumienie energetyczne ... nowe dla nas, ziemian. To stwarza ciekawą dynamikę. Ludzie są przynaglani poprzez zdarzenia życiowe do dokonywania korekt w widzeniu tego naszego świata.
Zauważyłam, że jest ogromny nacisk na doprowadzenie do harmonii własnych, rodowych energii ... tylko tyle, lub aż tyle.
Każdy z nas ma w sobie zawarte aż siedem pokoleń różnych energii i odczuć płynących z ich wcześniejszego wykorzystywania. To wygląda nieco tak, że czego nie uporządkowała któraś pra pra bacia (lub dziadek) ... to my otrzymujemy to w spadku i jeśli się z tym nie uporamy przechodzi to na nasze dzieci ... wnuki ... aż ktoś to zrozumie i tym się zajmie.
Dla wielu jest to kontrowersyjne i budzi sprzeciw .. no bo czemu niby ja mam to robić za przodka, którego w dodatku nie znam, a nawet ten przodek już od dawna nie żyje.

To akurat wyjaśnia nieco wiedza o reinkarnacji oraz o komunikacji komórek w ramach jedności ... materiałów w necie na ten temat jest wiele, więc ja rozpisywać się nie będę.

Wraz z przyjaciółką rozważałyśmy jak w miarę bezboleśnie i szybko uporać się z tym porządkowaniem.
Zawsze warto zaczynać od początku .... więc co jest początkiem istnienia mego Ja w tym życiu? 
Myślałam, że jest to nasze narodzenie, pierwszy kontakt po porodzie ... okazało się, że nie.

Okazało się, że moment powstania mego Ja to spotkanie się plemnika tatusia z jajeczkiem mamusi. W tym momencie następuje połączenie energii w jakich będę żyła do końca ziemskich dni i przekazywała te energie swemu potomstwu.
Mało tego, od tego momentu poczęcia dziecko odbiera już wszystkie sygnały z pola ... jako płód wiedzie bardzo intensywne życie emocjonalne ... w tym czasie instaluje pierwsze programy.
Jest to tak intensywny czas dla Ja, że można go porównać do kolejnych lat życia i jest to ponad czterdzieści a czasami do końca wcielenia.
Wow ... pomyślałam, że tym trzeba się zająć ...sprawdzić doświadczalnie tę wiedzę. Zrobiłyśmy sesję z osobistych doświadczeń powstania naszego Ja.
Nie będę opisywać, bo mam coś pełniejszego ... na YouTubie umieściłyśmy nagranie z tej sesji ... sami możecie wysłuchać jak to przebiegało w naszym przypadku i przełożyć na swoje wnioski. Oto link do nagrania:

https://www.youtube.com/watch?v=S4L4DB9A_pk&list=PLy1q3XLqDXKq7Ev6DiQpXbFRzcSlCMr0D




Dla mnie ta sesja zrobiła na prawdę wiele dobrego ... w moim polu pojawia się harmonia energetyczna a życie pięknieje.... czego i Wam życzę.




Sensai o wielu imionach:


Hania, Wanda, Fateha,



Gerlanda, Anillach, Shee


czwartek, 20 listopada 2014

Wiedza i co dalej

20.11.2014

Dzięki nowoczesnym technologiom mamy prawie nieograniczony dostęp do wiedzy ... dosłownie każdy ma możliwość pogłębiania i poszerzania swojej wiedzy ... a mnie zastanawia co z tego wynika?
Większość ludzi porusza się w hipnotycznym śnie ... nawet jeśli czyta to już bez zrozumienia ...  taka powszechna ignorancja i postawa " po mnie choćby śmierć ".

Przepraszam, że tak smutno zaczęłam, jednak nasza ziemska społeczność właśnie tak wygląda, bez względu na wykształcenie ... mają oczy i nie widzą, mają uszy a nie słyszą, mają usta a bełkoczą miast mówić.
Jednak od czegoś trzeba zacząć, więc proponuję w tej kakofonii dźwięku i zamieszaniu postaw po prostu się zatrzymać ... co dziennie na kilka chwil wyjść z Pola świadomości zbiorowej. Po kilku nieudanych próbach w końcu się uda ... usłyszycie wówczas "ciszę"... tak tak własną ciszę.

Właśnie w takim stanie możecie zobaczyć już co nieco ... zobaczyć jak każdy człowiek jest okablowany i podłączony do manipulacyjnych programów.


Programy o których mówię są fundowane dziecku już od poczęcia tak, że przychodząc na świat sporo jest już dobrze zainstalowanych... jednak programowanie trwa, gdyż do szóstego roku życia dziecko jest jak czysta płyta DVD na którą wszystko z otoczenia wgrywa bezkrytycznie.
Dopiero po szóstym roku życia zaczyna rodzić się zdolność oceniania i takie tam atrybuty świadomości. Czyli zdolność odrzucania programów niechcianych.

Innym zagadnieniem jest w jaki sposób posługujemy  się świadomością. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że korzystamy w codzienności jedynie z promila całej naszej świadomości. Stąd część wewnętrzną, głęboko skrytą i zapomnianą nazywamy podświadomością a nawet czasem nieświadomością. To drugie określenie jest bardzo mylące... ale o tym innym razem.

Po co o tym piszę? A no po to, że w codziennym życiu posługujemy się jedynie 0,01 % całości świadomości.
Przyznacie, że brzmi rewelacyjnie ... nasze "świadome" decyzje podejmowane są przez jeden promil świadomości ... resztę załatwiają za nas podświadome programy.... a my po prostu unikamy o tym wiedzy gdyż jest niezbyt wygodna.
No bo jak to, ja mam niby autodestrukcyjne programy fundujące mi biedę czy chorobę ???  To nie może być prawdą, to na pewno winni są ONI, kimkolwiek by nie byli... i to też jest program.

Nie twierdzę, że wszystkie programy są złe ... niewiele z nich wystarczy zmodyfikować, wiele może pozostać niezmienione.... jednak jest bardzo dużo takich, które czas najwyższy usunąć jako szkodliwe.

No tak, powiecie, ale jak to zrobić ... kto to może zrobić ...
Zrobić możesz to tylko TY sam ... owszem dobrze jest skorzystać z pomocy kogoś, kto już zrobił to dla siebie i może cię asekurować w tym procesie, jednak zrobić musisz to sam by usunięcie programów było skuteczne.

Metod usuwania jest tyle co żyjących ludzi, każdy jest niepowtarzalny więc o metodach rozpisywać się nie będę. Za to mogę zapewnić, że miałam zaszczyt asystować wielu ludziom w tym procesie i radować się z nimi krok po kroku odzyskiwaną radością.

Zawsze zaczynamy od podjęcia decyzji o przyjęciu odpowiedzialności za siebie i swoje życie ... resztą będzie wasza indywidualna droga.

Życzę odwagi w podjęciu tak radykalnej decyzji i konsekwencji na drodze jej realizacji, a jeśli będziecie potrzebować asekuracji w tym procesie ... jestem dostępna na Facebooku, Skypie i pod telefonami... wszystkie moje dane są publicznie dostępne.

Szukajcie a znajdziecie mówi mądre porzekadło, więc do dzieła.

Sensai o wielu imionach:

Hania, Wanda, Fateha

 Anillach, Gerlanda, Shee

niedziela, 16 listopada 2014

Jakim jestem dzieckiem

16.11.2014



Każdy z nas jest dzieckiem swoich rodziców i to jest fakt... gdyby mamusia z tatusiem nie dali nam życia, to by nas nie było.

Na czym więc polegają obowiązki rodziców?

A no na daniu życia i pomoc w utrzymaniu się przy życiu do uzyskania samodzielności, czyli do około 20 lat w warunkach współczesnych ... przed wiekami ten obowiązek kończył się kilka lat wcześniej, mniej więcej w momencie uzyskania dojrzałości płciowej.

Dziecko na starcie .. do mniej więcej 6 roku życia ... jest jak czysta płyta DVD. Nagrywa wszystko ... dosłownie wszystko, również z TV i otoczenia ... jak leci, bezkrytycznie. 
Świadomość dziecka i co za tym idzie możliwość wartościowania przydatności budzi się po szóstym roku życia ... zadaje nadal wiele pytań a z uzyskanymi odpowiedziami bywa różnie i tak wchodzi w burzliwy wiek buntu.

I nie ma tu znaczenia czy robi to głośno czy po cichu... reaguje agresją lub autoagresją. I właśnie tu powinien rozpocząć się proces ponownego odcinania pępowiny ... jednak kanon społeczny nie ułatwia tego zadania rodzicom ... do ukończenia 18 lat to rodzice odpowiadają nawet karnie za czyny swych latorośli ... z drugiej zaś strony jest ogromny nacisk, że dziecko ma prawo do swoich wyborów (za które nadal odpowiadają rodzice).

Oczywiście ten obraz dotyczy przeciętnej rodziny i nie obejmuje patologii.


Tym razem nie o rodzicielstwie a o dziecięctwie będzie.

Proponuję zastanowić się ... jakim dzieckiem ja jestem, nie ważne czy rodzice jeszcze żyją czy już nie ... nawet gdy rodzice już nie żyją, jesteśmy z nimi powiązani albo wdzięcznością, albo powrozem zarzutów.
Jeżeli ja piszę a Wy czytacie te słowa, to jasno wynika, że rodzice w podstawowym zakresie wypełnili swoje zadanie i należy się im oddać wdzięczność.
A jak jest? ... nazbyt często mamy tyle pretensji do rodziców, że nie ma w nas zgody na poziomie duszy przyjąć ich takimi jacy są.

Dla nas ma to niezbyt miłe konsekwencje. Kiedy odrzucamy mamusię, tatusia, czy oboje rodziców... wtedy zamykamy sobie dostęp do skarbca energii rodowych. Pozbawiamy się sami możliwości życia kreatywnego, godnego i poczucia spełnienia.
Nagrałam wykład o energiach rodowych a tu link do nagrania:

https://www.youtube.com/watch?v=Xp7Nz3znrH8



Zachęcam do refleksji nad tym jakim dzieckiem jestem i czy akceptuję rodziców i ich życie ( nie mylić akceptacji ze zgodą, czy powielaniem ich życia).


 Do tematu jeszcze będę powracała gdyż jest to żywotny aspekt każdego z nas.








Sensai o wielu imionach:

Hania, Wanda, Fateha
Gerlanda, Anillach, Shee

piątek, 14 listopada 2014

Co jem a czym się karmię




14.11.2014

Długo rodził się we mnie ten temat niby łatwy a jednak trudny do pojęcia.
Na co dzień jesteśmy zarzucani wręcz ofertami diet najróżniejszej maści i bardzo często sprzecznymi ich zaleceniami... i wszystkie one pomijają takie składniki jedzenia jak emocje oraz myśli.
A właśnie myśli i emocje są decydującym czynnikiem sięgania po inne pokarmy.

Tak więc pytanie jest prozaiczne :czym się karmisz ?

Cały ambaras jawi się w wielowymiarowości istoty ludzkiej. No bo niby jeden człowiek a posiada wiele ciał, jakby powłok składających się na ziemską istotę. Do tego każdą z tych powłok utrzymuje nieco różniąca się energia, i tak :

  • ciało fizyczne, biologia potrzebuje pokarmu stałego, białek, węglowodanów, minerałów i jeszcze wielu składników pokarmowych.
  • ciało mentalne, to powłoka utkana z naszych myśli, czyli tych, na których skupiliśmy uwagę minimum 17 sekund.
  • ciało emocjonalne jak sama nazwa wskazuje operuje na niskich lub wzniosłych emocjach
Tak więc zadając sobie pytanie czym się karmię? należy sprawdzić co sobie dostarczamy do wszystkich tych ciał.

Niby to proste, wiec zobaczmy jak to jest na przykładzie.

Załóżmy, że mam osłabioną wątrobę i będąc na imprezie zajadam się wszystkim co ciężkostrawne jak bigos i temu podobne. Dostaję boleści i ... myślę o tym bólu oraz emocjonalnie mam pretensje do całego świata no i gotowe... pogotowie lub coś zbliżonego. To jedna skrajność. A teraz druga skrajność. Na tej samej imprezie unikam jedzenia, które mi może zaszkodzić... myślę o doskonałej atmosferze ... w emocjach powstaje radość i zadowolenie. Może być jeszcze wiele pośrednich zachowań i okazuje się, że w każdej sytuacji karmię się czym innym.

Od tego czym się karmię już tylko krok do odkrycia jak żyję.

Dla mnie częste zadawanie sobie tego pytania bardzo pomogło gdy wyprowadzałam swoją istotę ze skrajnych i niemiłych sytuacji.



Sensai o wielu imionach:
Hania, Wanda, Fateha,
Gerlanda, Anillach, Shee


środa, 12 listopada 2014

Słowa i słówka


12.11.2014


Wszystko jest energią ... falą ... pulsacją daną przez Ducha (można też nazwać Jam Jest czy bogiem, to nie ma znaczenia).

Tak więc słowa jakimi się porozumiewamy też są energią ... zapytacie co z tego?
Ano bardzo wiele ... zróbcie takie malutkie ćwiczenie : wypowiedzcie jakieś słowo i poczujcie jakie emocje w was porusza, wypowiedzcie inne słowo i porównajcie odczucia... dla przykładu można użyć słów cytryna ... i ... banan.

Teraz już sami wiecie, że słowa to coś jakby klucze otwierające bramy do emocji.

Ludzie zwyczajowo spierają się o słowa, nie wiedząc jakie słowo otwiera w nich jaką emocję.

Dam ponownie przykład: Matuszka (w rosyjskim)... Muter (w niemieckim) ... i Mamusia ( w polskim).... one wszystkie wskazują na to samo, na naszą rodzicielkę i od emocji jakie mamy do rodzicielki zależy w jaki sposób je wypowiadamy i jakie energie poruszamy.
I zdarza się nader często, że ktoś z czułością mówi „ mać moja kochana” a inna osoba oburza się jak można tak brzydko mówić o swojej matce... no i jak na dłoni widać, że to ta oburzona osoba ma problem, bo w niej poruszyły się emocje 

niezgody.

Przykłady można mnożyć, jednak nie jest to moim celem. Chcę jedynie pokazać jak powstają konflikty poprzez różne pojmowanie słów. 

A w energiach nie chodzi o pojmowanie... w nich chodzi o doświadczanie, smakowanie.

Tak więc należy powrócić do zapomnianej umiejętności czucia energii... zwierzęta tej zdolności nie zatraciły i one doskonale wyczuwają energie a nawet je widzą... zresztą wielu ludzi już też tym się posługuje.

Piszę o tym, bo jest bardzo ważne wyczuwanie co dzieje się w moim POLU, jakie dominują w nim energie i ... jak mogę je wykorzystać dla swojego dobra.

Jak zauważyliście namawiam do czucia słów ... czyli sięgania do mózgu brzusznego (hara) bo tylko tak zakończymy słowne potyczki, erystykę i dyskusję ego na ego.

Mamy nawiązywać szeroko pojętą współpracę z planetą oraz wszystkimi jej gośćmi a jedynym wspólnym językiem dla wszystkich istot jest język energii emocji.

I powiem wam, że nie jest to jakaś ciężka praca ... wystarczy z szacunkiem siebie obserwować, odważnie przyznać się, że to jest we mnie i z całym zaufaniem przyjąć każdą emocję jaka się nam przedstawia ... bez względu na to w jakich okolicznościach i od kogo uzyskamy o nich informację.





Sensai o wielu imionach
Hania, Wanda, Fateha,

Gerlanda, Anillach, Shee

czwartek, 6 listopada 2014

Potęga i moc

06.11.2014

W środę jak co tydzień mam zajęcia pro publiko bono, jedne o 19 kiedy to wprowadzamy harmonię w swoje życie i przestrzeń... drugie o 21, kiedy to zasilamy torus bogactwa i obfitości dla planety i wszystkich jej gości.

Ten torus okazało się, że dla wielu jest niezastąpioną pomocą ... jednak dla większości trwających w niskich destrukcyjnych wibracjach jest przysłowiową solą w oku. Mamy więc co jakiś czas ciekawe doświadczenia i ... wczoraj właśnie też tak było.


Bardzo szybko okazało się, że mamy jakiś gości, którzy usiłują być dla nas niewidoczni ... okazało się, że to roboty, które miały za zadanie zniszczyć torus. Oczyściłyśmy z tych robotów przestrzeń a statek obcej cywilizacji został ... trochę pod przymusem ... odesłany.

Co się jednak okazało ... otóż energie te są bezwarunkowe a to oznacza, że mogą być używane zgodnie z wolną wolą człowieka tak do tworzenia, jak i do niszczenia. 

No i właśnie wykryłyśmy, że pod ziemią są tajne laboratoria, w których znajduje się kilka poziomów inkubatorów, w których są już prawie dojrzałe roboty w ludzkich ciałach... jacyś naukowcy to opracowali... jacyś bogacze to finansowali ... rzesze ludzi zatrudniało się tam dla dobrych poborów, choć wiedzieli, że te roboty mają za zadanie wyniszczyć większość, a właściwie wszystkich docelowo, ludzi.

No ręce opadają... jak ma być dobrze, skoro takie sprawy wyprawiają ludzie... wśród tych ludzi był tylko jeden reptilian.

Wspólnymi silami doprowadziłyśmy do kolapsu tego obiektu ... zniszczenia robotów ... zniszczenia całej dokumentacji wraz z nośnikami wirtualnymi, by zapobiec kolejnej próbie odtworzenia tego niecnego projektu. Duchy natury, które były uwięziona zostały wypuszczone i już naprawiają szkody. Z ludźmi o tak niecnych postawach też już sprawa załatwione, nie będą mieć możliwości uczestniczyć w takich procederach ... nie powiem zadowoleni to oni nie byli.

Był to spory wysiłek energetyczny, więc poszłam spać w nadziei regeneracji sił i ... nastąpił ciąg dalszy mojej edukacji.

Jak zwykle mam kłopot z opisaniem tych żywych obrazów, więc postaram się jedynie przekazać sens tego w czym mnie edukowano.

Sprawa dotyczy naszych wszystkich emocji, które mają przeogromną potęgę i moc i ... tylko my sami możemy zrezygnować z ich używania. Mowa tu o emocjach... nie o uczuciach.

Skala tych emocji jest rozpięta od skrajnej agresji po miłość matczyną ... a wszystkie one czemuś służą i są w stanie dosłownie góry przenosić... jedyne co jest wymagane, to nauczyć się nimi zarządzać i trafnie używać... ten, który to osiągnie staje się poetycko ujmując równy bogom.

W czym jest „pies pogrzebany”, że o tym nie chcemy wiedzieć ... nie dajemy wiary własnej Istocie?


Otóż ci co zniewalają rasę jako całość ... przez wieki i konsekwentnie nadużywając straszenia ... odłączyli ludzi od strumienia czystego sumienia a w to miejsce wprowadzili moralność, policję, sądy i cały aparat ucisku. Dalej wpoili doktryny o tym jakoby emocje były złe i przykładnie już poprzez normy społeczne karani są ci, co mają odwagę przyznać się do posiadania emocji.

Tak stworzona została cywilizacja bardzo słabych ludzi opierających się na wyssanych z palca doktrynach i robią , jak stado baranów, to co pasterze im karzą ... posłusznie, bezwolnie, bezmyślnie pilnują porządku niewolniczego, w którym cała społeczność Ziemi tkwi do dziś.

Od dziecka, już w przedszkolu i szkole wpajane są etyki moralności i tabliczka mnożenia zamiast nauczania jak zarządzać emocjami i strumieniami energii, które i tak przez nas przepływają... a wszystko to po to aby osobnik nie zorientował się, że jest w położeniu niewolnika i systematycznie okradany jest z własnej mocy twórczej ... odbierane jest mu całe bogactwo ducha i materii i to za osobistą zgodą.

Mówiąc prościej cały system nastawiony jest na takie kształtowanie człowieka by sam z własnej woli właśnie tej wolnej woli pozbył się na rzecz innych.

Jaka potęga jest emocji, to waśnie pokazano mi ... jeszcze teraz moje komórki drżą, bo nie były używane do przepuszczania pełnej mocy ... a i resztki społecznej edukacji też się odezwały i miałam trochę zajęcia ze strachem przed tą potęgą ...

Zostawiam Was z tymi przemyśleniami ... będę wdzięczna za podzielenie się w komentarzach własnymi doświadczeniami mocy i umiejętności nią zarządzania ... to może okazać się niesamowicie cenne dla wielu, którzy właśnie się budzą z letargu i nie bardzo wiedzą co ze sobą zrobić.





Sensai o wielu imionach:
Hania, Wanda Fateha,

Gerlanda, Anillach, Shee

środa, 5 listopada 2014

Wielkie słowa a co o nich wiemy


05.11.2014



Mowa w takich słowach jak : pomoc, miłość, wolność w aspekcie dobrym i złym.

Oglądałam dość stary film, w którym to na planecie Ziemia pojawiły się statki obcych cywilizacji i jeden przedstawiciel przyjął formę człowieka by skontaktować się z przedstawicielami naszej planety. 
Ten kosmita reprezentujący wiele ras przychylnych naszej planecie na pytanie po co tu przybył, odparł, że przybył pomóc Ziemi ... a następnie wypościł metaliczne coś, co zabijało ludzi.... ale było zdumienie, ha ha ha. Wyjaśnił jeszcze, że dla kosmosu liczy się głównie i wyłącznie planeta, bo nas ludzi by też nie było gdyby planeta nie istniała.



My w naszej codzienności też tak bezmyślnie reagujemy ... nie jesteśmy zainteresowani dobrem planety tylko egoistycznie myślimy, że to rasa ludzka jest najważniejsza.
Takie myślenie przejawiają również komórki rakowe w naszym organizmie i jakoś nie ratujemy tych komórek, wręcz przeciwnie staramy się je zabić, więc nie dziwmy się, że nasza planeta robi to samo z rasą o mentalności nowotworu.




W codziennym życiu też mylimy pomoc z wyręczaniem. Często ludzkie pasożyty siedzą na karku swoich żywicieli dosłownie wysysają z nich soki i wciąż szantażują, że skończą z sobą jeśli żywiciel odmówi im własnych soków życiowych .... a normy społeczne popierają właśnie te jednostki pasożytnicze.

Zamieszanie, że głowa boli ...



Kolejne słowo to miłość ... aż mnie mdli. Według norm społecznie aprobowanych wygląda ta miłość mniej więcej tak:

Dwie osoby deklarują miłość ... zamykają się wzajemnie w więzieniu tego słowa i toczą walki jakby tu drugą osobę zmienić wg własnego upodobania. No i jeszcze w przypadku miłości potwierdzeniem ma być kopulacja, choćby była nawet gwałtem.
Jak się spojrzy na taką parę to tworzą dramat za dramatem ... ta sama sytuacja jest całkiem odmiennie opisywana w każdym z tych dramatów... a cenę tego pomieszania najczęściej płacą dzieci z takiego związku.



I jeszcze wolność ... to słowo jest nagminnie mylone z samowolą. Czyli patrząc na opisane wcześniej przypadki pomocy i miłości, to w nich hula jedynie samowola w myśl zasady, jak będziesz robił tak jak wymagam, to dajesz mi wolność ... jeśli nie, to jesteś samolubem.



Powiem jak rozumiem te słowa:
  • Pomoc ... to bycie przy drugiej osobie, podanie jej ręki by mogła iść samodzielnie... to jednorazowy akt;
  • Miłość, to szacunek każdego wyboru, każdej istoty włączając w to mnie... to dawanie wolności do bycia sobą;
  • Wolność, to płynna granica między moją wolnością a wolnością innej osoby. Inaczej mówiąc tam się kończy moja wolność, gdzie zaczyna twoja.


Kochani, pomyślmy o głębi tych słów, używajmy ich właściwie i zaprzestańmy uprawiać erystykę w naszym życiu






Sensai o wielu imionach:
Hania, Wanda, Fateha,
Anillach, Gerlanda, Shee









.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Kilka dni w ciszy

03.11.2014



Ostatnie dni a było ich kilka, przeżyłam odcięta od świata z bardzo prozaicznego powodu... awaria prądu i kilka dni wolnych.

U mnie dodatkowym utrudnieniem jest to, że wszystkie urządzenia mam na prąd, więc nie ma ciepłej strawy czy nawet wody ... pomyślałam, że pewnie czemuś to ma służyć ... zachowałam spokój, uciszyłam bananem kiszki i obserwowałam.

Dziś już od godziny mam prąd i tak sobie myślę jak przekazać tak wiele wglądów jakich doświadczyłam ... jak przełożyć to na słowa.


Może opowiem o dość osobistym doświadczeniu ... chodzi o energie mego rodu po mamusi i tatusiu ... aż dziw że tym razem te słowa popłynęły wprost z serca.

Od lat robiłam najróżniejsze praktyki by uporządkować te energie ... czasem myślałam, że już się udało ... jednak to było tylko myślenie i małe wytchnienie.

Te dni odcięcia od świata dopiero naprowadziły mnie jak należy obchodzić się z rodem ... Będę robić nagranie na You Tube bo jednak łatwiej mi mówić niż pisać.
Tu nadmienię jedynie, że najbardziej mnie zadziwiło jak przejawia się hierarchia w rodzie.
Otóż jestem najmłodsza, moja siostra jest pierworodna a po niej rodził się brat. Starsze rodzeństwo wiele ze swoich spraw przerzuciło na mnie kiedy to jeszcze łykałam świat jak młody pelikan żaby. Mam już ponad 62 lata i wciąż nosiłam plecak ze sprawami, których nie byłam władna ruszyć a ciężar mnie przygniatał. Do tego kilka lat temu mój brat odszedł na drugą stronę życia.

No właśnie dziś, po wszystkich wglądach, zrobiłam to co dawno powinno być zrobione. Otóż oddałam zarówno siostrze jak i bratu ich bagaż ... przeprosiłam, że tak długo przetrzymywałam ich własność.

Okazało się, że dusza brata z wielką ulgą i radością przyjęła ten bagaż gdyż była niekompletna i teraz może ruszać dalej w swój rozwój.
Siostra była bardzo zaskoczona i mniej zadowolona, gdyż jeszcze doświadcza ziemskiego życia i rozmiar pakunków ją nieco przytłoczył.


No i ja ... zrobiłam się lekka, mam energię na własne doświadczenia i ... taka wolność od ciężarów aż dziw, że tak długo trwała moja zaparta ignorancja. Jednak jestem sobie wdzięczna, że to zrobiłam i linie rodowych energii teraz mogą płynąć harmonijnie.







Sensai o wielu imionach:
Hania, Wanda, Fateha, 
Gerlanda, Anillah, Shee